Opublikowano:

Dlaczego warto prowadzić zapiski w czasie ciąży?

Gdy przez lata wyobrażałam sobie swoją ciążę, myślałam, że będzie to okres, w którym czas wolniej płynie. Że będę w permanentnym stanie euforii. Byłam przekonana, że z radością będę obserwować rosnący brzuszek i dokumentować jego postępy co tydzień. Moje problemy w magiczny sposób odpłyną, zaś wszyscy skupią się na tym, jak ja się czuje i czy niczego mi nie brakuje do szczęścia.

Dwie kreski

Test ciążowy (fot. aut. Johannes Jander / CC BY-ND 2.0)
Test ciążowy (fot. aut. Johannes Jander / CC BY-ND 2.0)

Gdy więc zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym, zdałam sobie sprawę, że lata wyobrażeń zaraz staną się rzeczywistością. Euforia mieszała się z zaskoczeniem i niedowierzaniem. Pierwsza myśl – “Test popsuty”. Czy ktoś słyszał o takim przypadku?

Jestem położną – medycyna to dla mnie wszystko – więc w te pędy pobiegłam, by laboratoryjnie potwierdzić ciążę poprzez pobranie krwi w celu wykrycia poziomu Beta HCG (poziom hormonu gonatotropiny kosmówkowej, który wzrasta w trakcie ciąży).

Z niecierpliwością oczekiwaliśmy z mężem na wynik, który miał nam dać 100% pewność. W systemie miał pojawić się o 18. Złośliwość rzeczy martwych – dostaliśmy jednak informację, że musimy poczekać aż do 20. Czekaliśmy i co chwila odświeżyliśmy stronę. Badań wciąż nie było – z niecierpliwości zadzwoniliśmy na infolinię, gdzie niezbyt przejęta konsultantka oznajmiła, że nasze badanie nie było na CITO, więc musimy czekać do rana.

Całą noc przeżyliśmy w napięciu. Na szczęście oczekiwanie opłaciło się – rano przyszedł piękny wynik, który potwierdził, że jestem w ciąży!

Tatusiowa intuicja

Przyznam, że wykonując już pierwszy test ciążowy miałam poczucie, że nie jestem sama. Nazwijcie to matczyną intuicją. Miałam wrażenie, że ktoś we mnie zamieszkał. Dotarło do mnie, że zostanę mamą.

Gdy lata temu tworzyłam pierwszy projekt Dzienniczka Ciąży, marzyłam o tym, by samej z niego kiedyś skorzystać. I oto marzenie stało się rzeczywistością – w zaciszu domowym wypełniałam Dzienniczek już od chwili wykonania testu ciążowego. Na gorąco zapisywałam w nim pierwsze reakcje najbliższych. Opisałam radość i zaskoczenie mojego męża. Wpisałam datę testu ciążowego i imiona, które rozważaliśmy. Z czasem wyrobiłam sobie nawyk zapisywania naszych przemyśleń.

Ku mojemu zaskoczeniu Dzienniczek Ciąży oprócz mnie bardzo chętnie uzupełniał mój mąż. W jednej z jego notatek, z 15.09.2015, zapisał imię, które finalnie nadaliśmy naszej córeczce. Przyznam, że wygląda to magicznie, bo wtedy nie znaliśmy jeszcze płci. Nazwijcie to “tatusiową” intuicją, ale tak jak zakładał mój mąż urodziła się nam córeczka.

Pamiątka

Kliknij i przejrzyj Dzienniczki Ciąży na Brioko

Czasami czytam wiadomości od czytelniczek, “ale ja nie mam czasu na pisanie”. Mi też wydawało się, że nie będę miała czasu. Tymczasem okazało się, że mam masę spraw do opowiedzenia i przekazania córeczce. Mam nadzieję, że kiedy sama będzie chciała zostać matką, wręczę go jej jako pamiątkę tego wyjątkowego okresu, kiedy ona sama była w brzuszku :-).

Wyjątkowa oferta

Zapisz się na newsletter i otrzymaj 10% na zakupy w Brioko


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *